Lewady i inne atrakcje na Maderze


Tym razem szykuje się rodzinna podróż, a dokładniej wyjazd-niespodzianka z okazji 60. urodzin mojej mamy, która odkąd tylko pamiętam zawsze była wielką fanką portugalskich klimatów. Stąd tęż wziął się pomysł na Maderę.

Z czym się kojarzy ta wyspa? Dla mojej mamy i siostry Luizy to „wyspa wiecznej wiosny” i kolebka portugalskiej kultury kolonialnej. Dla taty, nie tylko lotnisko w Funchal, jedno z najniebezpieczniejszych na świecie, ale także lewady – do których przejdziemy za moment.

Moje pierwsze skojarzenie z Maderą, to wyspa, na której rozgrywane są legendarne zawody w biegach górskich MIUT (Madeira Island Ultra Trail). Najdłuższy z dystansów jest bardzo kuszący: Do pokonania 116km i 6600 metrów przewyższenia w limicie 26 godzin. Niestety nie wstrzeliliśmy się we właściwą porę roku, więc tę przyjemność będzie odłożyć na (oby niezbyt daleką) przyszłość.

Wracając do tematu lotniska. Na Maderze dominuje górzyste ukształtowanie terenu i z tego względu znaczna część pasa startowego podtrzymywana jest przez 180 potężnych kolumn o wysokości 70 metrów. Lądujemy więc w otoczeniu gór i oceanu na zwieszonym w powietrzu pasie asfaltu.

Przychodzą mi do głowy przynajmniej trzy idealne sposoby by dobrze poznać wyspę na własną rękę. Udział w biegu MIUT i przejazd na rowerze to pierwsze dwa lub…. wynajęty samochód. Ostatnia opcja okazuje się być najdogodniejsza dla wszystkich. Dojeżdżamy na zachód na wyspy do miejscowości Prazeres, gdzie czeka na nas zarezerwowany przez Airbnb apartament. Przejeżdżając przez wyspę jestem pod wrażeniem zielonego krajobrazu i niekończących się podjazdów i zjazdów. Płaskie odcinki występują tylko przy plaży i w niektórych tunelach. W mijanych wioskach przeważają charakterystyczne białe domy z czerwonymi dachówkami co doskonale kontrastuje z wszechobecną zielenią.

Portugalscy odkrywcy ochrzcili ten nowoodkryty ląd mianem Ilha Madeira, czyli „Wyspa Drewna”. Tym właśnie można wyróżnić Maderę na tle innych wysp w rejonie wschodniego Atlantyku zdominowanych pustynnym krajobrazem.

Lewada, z czym to się je?

Lewada to specyficzny dla Madery kanał irygacyjny, którego historia sięga samych początków kolonialnej epoki na wyspie. Z pomocą przygotowanej sieci ponad 2100km kanałów i strumyków stało się możliwe dostarczenie wody z deszczowej północnozachodniej części wyspy na znacznie bardziej wysuszony południowy wschód. W przeszłości umożliwiało to uprawę trzciny cukrowej na całej wyspie, a także dostarczało wodę do użytku domowego – w tym gospodyniom do prania ubrań.

Dziś lewady wyznaczają znakomitą sieć szlaków pieszych, które zabiorą nas w najciekawsze zakątki wyspy. Znajdziemy zarówno krótkie i łatwe odcinki, ale również długie, wymagające i techniczne trasy.

Nasza baza wypadowa w Prazeres położona jest na południowym zachodzie wyspy tuż nad 500 metrowym klifem nad oceanem. Aby wybadać teren wyruszam na wieczorną przebieżkę jedną z lewad (PR20) prowadzącą z Prazeres w stronę Jardim do Mar. To zaledwie 3km (6km w obie strony) ale wliczając 500 metrów przewyższenia można już uznać to za sport. Trasa jest na tyle urozmaicona widokowo jak i technicznie, że stanie się moją codzienną dodatkową porcją rozrywki po intensywnych dniach zwiedzania i chodzenia po górskich szlakach.

Funchal

Nie nazwałbym Funchal (stolicy Madery) główną atrakcją wyspy, ale skoro już tu jesteśmy teoretycznie wypada spędzić tu chociaż jedno popołudnie. Nie wyróżniając się na tle wyspy, miasto też położone jest w górzystym terenie. W centrum trafimy na pokaźną marinę z wystawnymi jachtami i portem, w którym akurat zacumowany jest wielki statek wycieczkowy Azura. Spacerując po okolicy trafimy do kilku miejskich parków i dojdziemy do punktu widokowego na zatokę. Nieopodal znajduje się legendarny Reid’s Palace, położony na klifie hotel, który w przeszłości był kultowym miejscem odwiedzanym przez prekursorów fotografii kolorowej. Goście już od początku XX wieku mogli korzystać tu z hotelowej ciemni.



Przemierzając strome i wąskie uliczki łatwo znaleźć lokalną restauracje serwującą znakomite dania rybne, owoce morza oraz maderską wołowinę. Na świeżym powietrzu wszystko smakuje doskonale, szczególnie przy lekkim powiewie wiatru i szumie oceanu, wśród zieleni zgrabnie poprzeplatanej architekturą typową dla portugalskiego okresu kolonialnego. To by było tyle na temat miast.

Levada Das 25 Fontes

Kolejnego dnia wyruszamy na Levada Das 25 Fontes, jeden z flagowych szlaków. Pokonujemy trasę oznaczoną jako PR6 oraz PR 6.1 będącą rozszerzeniem do Levada do Risco. Na końcu szlaku dojdziemy do pokaźnego wodospadu.

Cenna porada – aby uniknąć tłumów trzeba wstać nieco wcześniej lub wybrać dowolny inny szlak. Okazuje się, że to właśnie szlak Levada Das 25 Fontes jest najbardziej oblegany. Chyba wszyscy używają tego samego przewodnika lub to ten jeden szlak na zasadzie „pójdź na jeden szlak a resztę czasu spędź na leżaku”. Jest w tym jakaś logika i to tłumaczyłoby hordy Niemców obecnych na tej trasie. Na szczęście na pozostałych lewadach spotkamy tylko nieinwazyjną ilość piechurów lub literalnie ich brak.

Eksploracje wyspy

Przez kolejne dni w poszukiwaniu nowych wędrówek dojeżdżamy w różne zakątki wyspy wyznaczając jedną lewadę jako atrakcję dnia w połączeniu z dodatkowymi atrakcjami w danej części wyspy. Przykładowo, na północnym zachodzie warto odwiedzić naturalne baseny w Porto Moniz i zobaczyć miejsce startu biegu MIUT wraz z pierwszym porządnym podejściem na rozgrzewkę.

Bardziej ambitnym szlakiem jest trawers przez dwa szczyty Pico Areeiro 1818m i Pico Ruivo 1862m. Na trasie zaobserwujemy jak ukształtowanie terenu rozdziela wyspę na dwie oddzielne strefy klimatyczne.

Ciekawe formacje z mgły i chmur próbują przebijać się z wilgotnej strony północnej na słoneczne południe, ale szybko parują i znikają w powietrzu. Pokonujemy dystans około 13km i ponad 1000m D+ w obie strony. Lewada PR1 to także jeden z odcinków MIUT. Trasa prowadzi przez bardzo zróżnicowany teren – od nietkniętych skał przez częściowo okiełznane przez człowieka miejsca o podwyższonej ekspozycji po schody z czasów kolonialnych czy wydrążone tunele.

 




Wracając samochodem zahaczamy jeszcze w drodze powrotej o Cabo Girao i klif z widokiem ocean i zatokę Funchal.

Kolejnego dnia robimy trasę PR13 Vereda do Fanal, która jest nieco łatwiejsza, więc pokonuję ją w wersji rozszerzonej (można część osób zostawić w punkcie Paul do Serra i pojechać dalej do Fanal, aby zostawić tam auto i podbiec) – łącznie około 16km z 600m przewyższenia.

Skoro już jesteśmy na wyspie, przydałaby się mała wzmianka o oceanie. Jedziemy do nadmorskiej miejscowości Calheta. Plaża i łatwy dostęp do oceanu sprawiają, że to idealna okazja, aby przetestować piankę, którą mam zamiar użyć na triathlonie pod koniec lata. Tak naprawdę to pianka surfingowa, ale ku memu zaskoczeniu w pełni przechodzi test i nadaje się też do pływania. Trening około 1800 m na otwartym oceanie zaliczony. Zupełnie inna rzeczywistość niż pływanie na jeziorze czy basenie. Warto być do tego przygotowanym.

Przy okazji robimy zakupy, w tym kilka espad i tuńczyka. Kupujemy też świeże krewetki, które i tak później omyłkowo zamroziłem. Najważniejsze, że grillowanie wyszło znakomicie i wspólnymi siłami udało nam się opracować kilka nowych improwizowanych potraw. Szczególnie salsa z owocami morza i grillowane steki z tuńczyka.

Wspomniałem, że Madera to zielona wyspa. Ale czy aby na pewno? Nic bardziej mylnego. Wyruszamy na wschodni koniec wyspy, aby zdobyć Cais do Sardinha. Przed nami trasa PR 8 – Ponta de São Lourenço (Baía d’Ábra – Casa do Sardinha). Zdecydowanie łatwiejsza od pozostałych, ale prowadzi przez niespotykany dotychczas pustynny krajobraz. Pokonanie 4km i 4km na powrót zajmuje około 2.5 godziny. Przewyższenie około 500m. Pustynny krajobraz urozmaicają fale roztrzaskujące się o klify, widoczna w wielu punktach erozyjna siła przyrody i rzadkie gatunki roślin spotykane na wyjałowionej ziemi. Tyle różności na jednej wyspie.

Pozostaje jeszcze trasa Encumeada – Ribeira Grande wyznaczona lewadą PR 21 o nazwie Caminho do Norte. Umiejscowienie punktu startowego na szczycie jest dość nietypowe, chociaż patrząc z pespektywy wody spływającej lewadą, całkiem natrualne. Schodzimy blisko 700 metrów w dół– większość trasy to dobrze przygotowane drewniane schody ułatwiające przemieszczanie się po śliskiej nawierzchni. Czuć głęboki zapach lasu deszczowego. Na samym dole ustalamy, że jako ochotnik podbiegnę po samochód i spotkamy się w Rosario. Dzięki temu rodzice i Luiza zachowali siły i możemy jeszcze pod wieczór wszyscy razem wybrać się na trasę PR20 nad klifem, którą mam już dobrze obadaną. Tym razem zabieram też aparat.

Czy ktoś wygląda tu na kolonizatora?

Madera to niewątpliwie ciekawa wyspa, nie lada gratka dla miłośników przyrody. A wszystko to zgrabnie zapakowane w pełnym życia i kolorów portugalskim stylu. To jedno z tych miejsc, do których zawsze miło będzie wrócić, szczególnie na Madeira Island Ultra Trail!

 

No i na koniec dorzucam jeszcze coś dla bardziej dociekliwych.

Ściągawka z lewad na Maderze:

Interaktywna mapa: http://www.madeira-web.com/PagesUK/walking-uk.php

PR 1 – Areeiro (Pico Areeiro – Pico Ruivo)
PR 2 – Urzal (Curral das Freiras – Boaventura)
PR 3 – Burro (Pico do Areeiro – Ribeira das Cales)
PR 4 – Barreiro (Poço da Neve – Casa do Barreiro)
PR 5 – Funduras (Portela – Maroços)
PR 6 – 25 Fontes (Rabaçal – 25 Fontes)
PR 7 – Moinho (Ribeira da Cruz – Tornadouro)
PR 8 – Ponta de São Lourenço (Baía d’Ábra – Casa do Sardinha)
PR 9 – Caldeirão Verde (Queimadas – Caldeirão Verde-Caldeirão do Inferno)
PR 10 – Furado (Ribeiro Frio – Portela)
PR 11 – Balcões (Ribeiro Frio – Balcões)
PR 12 – Encumeada (Boca da Corrida – Encumeada)
PR 13 – Fanal (Paul da Serra – Fanal)
PR 14 – Cedros (Fanal – Curral Falso)
PR 15 – Ribeira da Janela (Curral Falso – Ribeira da Janela)
PR 16 – Fajã do Rodrigues (Fajã da Ama – Ribeira do Inferno)
PR 17 – Pináculo e Folhadal (Lombo do Mouro – Bica da Cana – Caramujo – Folhadal – Encumeada)
PR 18 – Rei (Quebradas – Ribeiro Bonito)
PR 19 – Paul do Mar (Prazeres – Paul do Mar)
PR 20 – Jardim do Mar (Prazeres – Jardim do Mar)
PR 21 – Caminho do Norte (Encumeada – Ribeira Grande)
PR 22 – Chão dos Louros
PR 23 – Azenha (Azenha – Caminho Velho do Castelo)