Ludzie
Surfujący z bykami na Sumatrze
Lądujemy w Padang na zachodniej Sumatrze. Kierowca kamikadze zapewnia szybki transfer z lotniska do Bukittinggi. Trzysta tysięcy rupii i jesteśmy na miejscu w niecałe dwie godziny. Zatrzymujemy się w lekko zapuszczonym Rajawali Homestay. Nie ma co prawda pościeli ani wody bieżącej, ale jest woda stojąca w zbiorniku a do naszej dyspozycji pozostaje rooftop z widokiem…
Czytaj więcejŻółtym busem przez Rumunię
Pierwsze godziny na Rumunii nie należą do łatwych. Wpakowaliśmy się na kilkadziesiąt kilometrów robót drogowych. Utrudnienia to nie tylko ruch wahadłowy i niespodziewanie głębokie dziury. To także pędzące ciężarówki-kamikaze i fantazyjne oznakowanie niebezpiecznych odcinków drogi. Musimy to przetrwać. Na szczęście w końcu mijamy ten zindustrializowany krajobraz. Na horyzoncie pojawia się pofałdowany teren, a wraz z…
Czytaj więcejAlzacja i szlak górnego Renu
Rzeka Ren bierze swój początek na górzystych zboczach szwajcarskich Alp i z każdym kilometrem stopniowo rośnie w siłę. Jej górny bieg wyznacza granice trzech europejskich krajów: Francji, Szwajcarii i Niemiec. Będąc w okolicy warto odwiedzić wszystkie te kraje. Urzekły mnie nie tylko szwajcarskie krajobrazy, ale również zgrabne zachowanie balansu między tradycyjnymi wartościami, stylem życia w…
Czytaj więcejPrzepraszam, którędy do Paryża?
To łatwe pytanie i prosta odpowiedź. Jadąc przez Francję nie trzeba mieć mapy, stolica jakimś dziwnym trafem zawsze będzie po drodze. W Beauvais pod Paryżem zbliża się wesele mojego przyjaciela, więc najbliższe dni postanawiam spędzić w okolicy. Swoją drogą, to ładne miasteczko, w sąsiedztwie którego znajduje się duży park rekreacyjny, kilka jezior, ciekawe ścieżki do…
Czytaj więcejPoranny pociąg do Hsipaw
Przypadek chciał, że dojechałem do Mandalay o 3 nad ranem. Co można zrobić o tej godzinie? Chyba tylko stąd uciec. Wsiadam z moim plecakiem na moto-taksówkę. W ciemności nocy przemierzamy gigantyczne miasto w kierunku stacji kolejowej. Ku mojemu zdziwieniu już o tej godzinie panuje tu wielki chaos. Około 70 Birmańczyków stoi przy jednej kasie. Grzecznie…
Czytaj więcejGdzie czosnek rośnie (Kalaw & jezioro Inle)
Do Kalaw dojedziemy dwupiętrowym pickup’em. W sumie to zwykły pickup, z tą różnicą, że ludzie siedzą na dachu. Z ciekawostek kulturowych, tutejsze kobiety nie powinny siadać na dachu, bo to „nie stosowne”. Samochód cały czas się przegrzewa, ale sytuacja jest pod kontrolą, póki regularnie dolewamy wody. To ciasna i wyboista podróż pełna cierpień, ale czego…
Czytaj więcejJak przedostać się do Myanmaru?
Przedostanie się drogą lądową do Myanmaru, czyli dawnej Birmy, chodziło mi po głowie od pierwszej podróży po Azji Płd. Wschodniej. Granice lądowe zaczęto dopiero otwierać w ciągu ostatnich kilku lat, a południowa część kraju pozostawała w znacznej izolacji od świata aż do sierpnia 2013 roku. Dziś możemy „łatwo” przedostać się z Kanchanaburi w Tajlandii do…
Czytaj więcejNad kenijskim wybrzeżem Oceanu Indyjskiego
W końcu Ocean Indyjski Dwa tysiące kilometrów łączące Jezioro Wiktorii z Oceanem Indyjskim pokonaliśmy na rowerach kilka dni przed planowanym przybyciem. Wykorzystujemy ten czas jeżdżąc po okolicy Diani Beach, kąpiąc się, nurkując i oglądając wschody słońca nad oceanem. Diani Beach Jednego dnnia odwiedzamy Raptile Center, hodowlę gadów i płazów prowadzoną przez Steve’a. Pokazuje nam niektóre…
Czytaj więcejKoza w masajskiej wiosce
Kenijska strona Mt. Kilimanjaro Policjanci na przydrożnym posterunku zapewniają, że w tej porze roku wzdłuż drogi C102 prowadzącej w stronę Kilimandżaro nie powinniśmy natrafić na niebezpieczne zwierzęta. Co kilka kilometrów dostrzegamy porozrzucane maleńkie wioski z mieszkańcami trudniącymi się hodowlą bydła. To koniec pory suchej, więc napotykamy wyschnięte koryta rzek, puste jeziora i stawy, na dnie…
Czytaj więcejRowerem przez ziemię Masajów
Krótka przerwa w wiosce Z każdym dniem uczymy się i poznajemy coraz więcej zachowań afrykańskich zwierząt. Przemierzamy ziemię Masajów i przez znakomitą większość czasu jest to totalne odludzie. Obserwując otoczenie widzę tylko uciekające antylopy, czające się w oddali w guźce, zebry odpoczywające w cieniu drzewa i dumnie spoglądające na nas żyrafy, których sylwetki nie sposób…
Czytaj więcejKenijskie Plantacje
Samotne drzewo wśród herbaty Wśród trzciny cukrowej Nasza rozklekotana, pełna kurzu droga przecina gigantyczne plantacje trzciny cukrowej. Ruch jest znikomy, ale późniejszym popołudniem pojawiają się traktory obładowane trzciną cukrową. Po ciężkich godzinach pracy w słońcu pracownicy zwożą żniwa do jednej z kilku cukrowni w tej okolicy. Odnajdujemy prywatną, bogato urządzoną i wystawną posesję przy Makutano…
Czytaj więcejKenia zachodnia i plemię Teso
Dom w wiosce Chamasiri Przejście graniczne w Lwakhakha, mimo że nie istnieje na wielu mapach, to jak afrykańskie warunki przebiega bezproblemowo. Opuszczając zamęt przygraniczny szybko okazuje się, że prowincja Western to ziemia przyjaznych i uśmiechniętych ludzi z plemienia Teso. Pedałujemy kolejne kilkanaście kilometrów i dojeżdżamy do wioski Chamasiri, w której poznajemy rodzinę Emoit. To pokaźna…
Czytaj więcejRowerem u źródeł Nilu w Ugandzie
Pedałując w Mabira Forest Reserve Droga wyjazdowa z Kampali okazuje się nie najgorsza, więc pierwsze 65 kilometrów do Mabira Forest Reserve przejeżdżamy bardzo sprawnie. Po drodze przypomina mi się, aby kupić tabletki na malarię. W przypadkowej wiosce aptekarz proponuje mi 20 małych zielonych pastylek (przypominających Skittles) w cenie 2 euro na 3 tygodnie podróży. Jak…
Czytaj więcejWschodnia strona Kuby
Przyjeżdżamy do Santiago de Cuba. Okolice wyglądają, jakby przeszedł tędy huragan. No właśnie, bo przeszedł! Połamane drzewa i powyrywane dachy to obecny krajobraz na przedmieściach drugiego największego miasta na wyspie. Aby zapobiec epidemii cholery, przed każdym lokalem przeprowadzana jest potrójna dezynfekcja rąk roztworem chloru, nie sprzedaje się refresco (napojów z saturatorów) ani lodów. Ale przecież…
Czytaj więcejMechanik w dżungli i kubańscy kowboje
Nocujemy w namiocie nad skalnym wybrzeżem. O poranku dostrzegam kilka osób z płetwami i maską do nurkowania. To łowcy langust. Pomysł na nietypowe śniadanie pojawia się sam. Dojeżdżając do pobliskiego miasteczka w jednej z knajp zagadujemy kucharza. To uczynny człowiek, z chęcią przygotowuje nam langusty wedle swojego improwizowanego przepisu. Tego dnia mój rower psuje się…
Czytaj więcejCzerwone wino, najlepsza wołowina i yerba mate
Kolory Buenos Aires Przywołując w myślach Argentynę, przypominam sobie wszystkich ciepłych i prawdziwych ludzi jakich tutaj spotkałem. W mojej głowie pojawiają się barwne i intensywne wspomnienia. To kraj, gdzie każdy dzień rozpoczyna się od kilku porcji yerba mate, a jeszcze o poranku nie sposób przewidzieć, jak ten sam dzień dobiegnie końca. Dynamiczna i kwitnąca południowoamerykańska…
Czytaj więcejPraca w piekle
Prawie pięć kilometrów nad poziomem morza zobaczyłem piekło. Warunki pracy i poziom bezpieczeństwa boliwijskich górników sprawia, że kopalna Cerro de Potosí to jedno z tych miejsc na świecie, gdzie bezpośrednią konsekwencją podjęcia pracy jest utrata zdrowia. To nie klimatyzowane pomieszczenie, ale 40 stopniowy zaduch i ciasne, wąskie korytarze wypełnione szkodliwymi gazami i pyłami. To nieustanna…
Czytaj więcejUliczny sprzedawca emoliente
Na ulicy ktoś energicznym ruchem ręki wybiera miąższ rośliny przypominającej aloes. Zwinnym ruchem ręki dodaje kilka tajemniczych ekstraktów z ułożonych w rzędzie butelek. Zaczerpuje kubkiem wywar ziołowy z gorącego kociołka, a następnie rozdrabnia łyżką zmieszaną zawartość. Pozostaje nadać napojowi pożądaną konsystencję poprzez wielokrotne przelewanie zawartości z jednego kubka do drugiego, w jak najbardziej spektakularny i…
Czytaj więcejW głębi peruwiańskiej puszczy
W głębi peruwiańskiej puszczy Mieszkanka wioski Tingo Tłumy szaleją, pojawiają się fajerwerki (ale bardziej skromne, niż w innych częściach świata), a muzyka dobiega z kilkunastu różnych źródeł. Rozpoczyna się odliczanie: diez, nueve, ocho, …tres, dos, uno! Nowy rok zawitał do peruwiańskiej miejscowości Mancora. Zrzucamy ubrania i wbiegamy do ciepłego Pacyfiku, aby wśród wzburzonych fal…
Czytaj więcejPablo Escobar i jego imperium
Escobar posiadał największe prywatne ZOO na świecie Szef największego na świecie kartelu kokainowego z Medellin, lokalny patriota i filantrop, ale zarazem bezwzględny przestępca. To Pablo Escobar, baron narkotykowy, który publicznie wyznaczał wyrok na polityków przejawiających intencje ukrócenia jego władzy. Zawsze dotrzymywał słowa i często własnoręcznie zabijał niewygodne osoby. Potrafił doprowadzić do katastrofy lotniczej z ponad…
Czytaj więcejTobago, esencja Karaibów
Sklep spożywczy w Plymouth, Tobago Przylot do Tobago w moim przypadku okazał się niezwykle prosty. Po pierwsze, nie wierzyłem, że mój bagaż tak łatwo dotrze, mimo zawiłej trasy. Tuż po wyjściu z samolotu chwytam plecak. Chwilę później, oficer imigracyjny pyta „Czy masz bilet powrotny?„, odpowiadam „Oczywiście” i słyszę „Welcome to Tobago”. Lubię kraje, w których…
Czytaj więcejOaza 101 na izraelskiej pustynii
Doskonała noc przy pełni księżyca na pustyni 101 Potworny skwar na południowym skraju Izraela. Kąpiel w Morzu Czerwonym to ostatnia okazja na odrobinę orzeźwienia. Wyruszamy na północ w stronę Morza Martwego. Widoczność przy pełni księżyca pozwala na pedałowanie po zmroku. Kontynuujemy, a gdy spadają siły, znajdujemy przypadkowe miejsce na pustynny nocleg. Następnego dnia, jeszcze o…
Czytaj więcejSynaj na rowerze
Ukryta zatoka, półwysep Synaj Tamar, dziewczyna spotkana na pustynnej oazie w Izraelu zmieniła nasze plany. „Jordania jest jak Izrael dwadzieścia lat temu, pojedźcie na Synaj, a zobaczycie coś zupełnie magicznego”. Pamiętam dobrze ten błysk w oczach i usta mówiące prawdę. Mija kilka dni i dojeżdżamy do Egiptu na naszych rowerach. Towarzyszy nam krajobraz czysto pustynny.…
Czytaj więcejTropiciele bomb w Laos
Ekipa UXO Lao w pracy terenowej Puste ulice Phonsavan przypominają opuszczone pustynne miasto gdzieś na Bliskim Wschodzie. Tajemnicze zaułki wypełnia palące słońce, a jaskrawe, niebieskie niebo z zawieszonymi wysoko drobnymi chmurami ciekawie kontrastuje z architekturą w kolorze piaskowca. Ciszę zakłócają przemieszczające się auta terenowe 4×4, riksze i motocykliści. Wypożyczam motor i odwiedzam Plain of Jars…
Czytaj więcejDwa laotańskie plemiona
Gorące źródła służą nie tylko do kąpieli, Muang Vieng Thong Pozostaje nadzieja, że opóźniony autobus zabierze mnie na wschód. Udaje się. Całą trasę, od wczesnego popołudnia do całkowitych wieczornych ciemności obserwuję zmieniającą się scenerie. Góry, płaskowyże i rozległe doliny to tereny porośnięte bujną, zieloną roślinnością. Wzdłuż drogi rozsiane są wioski tętniące życiem. Dzieci zwinnie kopią…
Czytaj więcejWioska na północy Laos
Wioska na północy Laos Koszyk na ryż pleciony jest z katip, czyli suszonego bambusa Dwa dni w Luang Prabang to o dwa dni za długo. Miasto, które często widnieje jako jedyny punkt na turystycznej mapie Laos jest najzwyczajniej przereklamowane. W prawdzie doceniam unikatowy market nocny i poranną procesję mnichów zbierających sticky rice jako jałmużnę,…
Czytaj więcejZaminowana Kambodża
O poranku zrywamy się w stronę O’smach, rzadko uczęszczanej granicy Kambodży z Tajlandią. Idąc pieszo przez półtorej godziny dochodzimy do głównej drogi. Udaje nam się zatrzymać autobus turystyczny. Nie ma już miejsc siedzących, ale kierowca za parę dolków znajduje dodatkową przestrzeń na podłodze przy swoim fotelu. Po godzinie dojeżdżamy do interesującego nas skrzyżowania, proszę kierowcę,…
Czytaj więcejLudzie nad Mekongiem
Kompleks świątyń w Kampong Cham nad Mekongiem Kowal pracuje sam, żona zajmuje się ich dzieckiem, a przyjaciel rodziny siedzi od kilkunastu minut w niezmienionej pozycji, z bezmyślnym, odłączonym od rzeczywistości wyrazem twarzy popija herbatę, zawija rękoma i niewzruszenie pali kolejnego mocnego papierosa. Wyjeżdżając nieco poza miasto poznajemy Mr. Peck’a, który tuż nad rzeką Mekong. Jego…
Czytaj więcejPołudniowa Kambodża
Południowa Kambodża Ciekawość i onieśmielenie Cztery kambodżańskie godziny to około siedem zwykłych godzin i tyle czasu mija nim nasz autobus dojedzie do Kampot. Odkrywamy kolejne przyjemnie miasto, którego życie nabiera prędkości wraz z wizytą na targowisku. Tutejszy targ podzielony jest na w miarę możliwości logiczne sekcje. W jednym zakątku dostrzegam dwadzieścia stoisk z maszynami…
Czytaj więcejOstatni rybak w Phnom Penh
Przerwa w pracy Phnom Penh to prawdopodobnie jedyna stolica na świecie bez oficjalnego transportu publicznego. Ma to pewne skutki uboczne. Połowa mieszkańców to kierowcy tuk-tuk, czyli azjatyckich riksz. Idąc ulicą ciężko zignorować dobiegające zewsząd i pełne entuzjazmu nawoływania „tuk-tuk. cheap cheap for you my friend” lub „special price for you my friend”. Dochodzimy do dzielnicy…
Czytaj więcej