Barcelona, europejski park rozrywki

 

Barcelona, europejski park rozrywki


Widok na Barcelonę z Park Guell

Europejski park rozrywki„, powiedział sprzedawca z wypożyczalni rowerów w Madrycie. Poprosiłem go, aby jednym zdaniem opisał Barcelonę. Niektórzy mówią, że stolica Katalonii nie ma w sobie nic z prawdziwej Hiszpanii. Jedno jest pewne. Barcelona to miasto znakomicie niepowtarzalne, prężne i nie bez powodu przyciągające coraz to liczniejsze rzesze odwiedzających turystów.

Wczesnym popołudniem oglądam prostopadle przecinające się arterie miasta. Tętniące życie zatrzymuje się na kilka godzin, a ludzie odpoczywają przed dalszą częścią dnia.

Odwiedzam osiedlowy supermarket. Moja uwaga skupia się na wielkich tłustych udźcach wołowych. Wiszą na wystawie sklepowej i spokojnie ociekając tłuszczem czekają na nabywcę. Bez problemu kupimy także gotowe, pokrojone jamón curado i jamón Iberico. To dwa najbardziej typowe gatunki hiszpańskiej szynki cenionej za wyjątkowy smak. To wyjątkowy produkt względu na długi proces starzenia i fakt, że nie trzeba go przechowywać w lodówce.

Jamón Iberico to produkt klasy premium. Szynka pochodzi z mięsa zwierząt czarnokopytnych, którego jakość gwarantowana jest przez specjalnie dobraną dietę, składającą się głównie z żołędzi. Kupujemy krewetki, świeże truskawki i kilka plasterków szynki na nieco spóźnione śniadanie.


Sagrada Familia, turystyczna wizytówka Barcelony

Nad wybrzeżem Morza Śródziemnego mnóstwo ludzi odpoczywa, jeździ na rowerze i biega. Szumią fale i wieje wiatr, więc pojawia się też kilku kitesurferów. Poznajemy jednego Włocha. Mówi, że w Barcelonie żyje się świetnie. Pracuje w barze, ale podkreśla, że w końcu będzie musiał znaleźć pracę związaną z ukończonym kierunkiem studiów. Nie ma pośpiechu, bo póki co w ciągu dnia ma czas na surfowanie. Jego myśl przewodnia to „If you want to live in Barcelona, don’t come here with your girlfriend. This place is great and so are the girls!„. Pomagamy mu przy starcie latawca i kierujemy się wzdłuż wybrzeża na południe.

Dostrzegam rozległe i gładkie chodniki. Od razu przychodzi mi na myśl jazda na longboardzie, to miejsce jest przecież idealne. Obiecuję sobie, że pewnego dnia powrócę tutaj z moim longboardem.

Przy szerokiej promenadzie znajduje się zaadaptowany hangar (istnieje możliwość, że to zaadoptowana stodoła), w którym mieści lokalny surfshop. Na górnym piętrze odnajduję gablotkę, w której chronologicznie przestawiona została historia surfingu. Ewoluującą od 1900 roku deska surfingowa to najstarszy „deskowy” sport świata. To właśnie surfing na falach dał początek deskorolce, snowboardowi i windsurfingowi jako alternatywom na warunki, w których nie ma fal.


Stoisko z jajkami na targowisku La Boqueria

La Rambla to jedna z najbardziej znanych ulic w Europie, a także centrum emanujące pokazami ulicznych artystów. Nieustannie kształtujący się produkt współczesnej popkultury. Zdecydowanie do najciekawszych widowisk zaliczam pokazy breakdance, których obecność na stałe wpisała się w mapę atrakcji na La Rambla.

Na zadaszonym bazarze La Boqueira sprzedawcy oferują świeże owoce morza, przeróżne orzeszki i suszone owoce, marokańskie zakąski, mięso prosto od rzeźnika, ryby, szynkę iberyjską, świeże owoce tropikalne i wiele innych smakołyków.

Nastaje zmierzch. Umawiamy się ze znajomym na Placa de Catalunya. Tlące się lampy na placu, w połączeniu z  coraz mniej przebijającymi się ostatkami słońca zza chmur tworzą uroczą atmosferę. Rozmawiamy o Barcelonie, międzynarodowym mieście, które stało się Mekką dla podróżujących Europejczyków.

Mieszańcy Barcelony biernie pielęgnują swoją tożsamość. Podstawowym narzędziem jest dwujęzyczność Katalonii. Używanie języka katalońskiego, będącego po części hybrydą języka hiszpańskiego i francuskiego, jest cały czas silnie tutaj lansowane. Ze względu na obecność turystów częściej niż po hiszpańsku dogadamy się po angielsku.


Plaża miejska Barcelonetta

Miasto w nocy odżywa ponownie. Tłumy ludzi czekające na wejście do klubów spotkamy nawet o najpóźniejszych godzinach. Zastanawia mnie pewnego rodzaju schemat, według którego poszczególne kluby się zapełniają. O godzinie pierwszej jeden lokal może być jeszcze zamknięty, podczas gdy przed innym zbiera się tłum ludzi. Po paru godzinach cichnie i wszyscy przenoszą się do innego miejsca. Morał z tego taki, że każdy szukający dobrej zabawy w stolicy Katalonii zawszę ją znajdzie. Szukać nie trzeba daleko.

Jedziemy nowoczesnym i zadbanym metrem prosto pod najsłynniejszą bazylikę w całej Hiszpanii. Bardzo nietypowa, przez co charakterystyczna Sagrada Familia zaprojektowana została w XIX wieku przez Antoniego Gaudiego. Widać doskonałą troskę o każdy najmniejszy szczegół, przez co budowla, podobnie jak reszta budynków spod ręki Gaudiego ma swój unikalny styl. Gaudi to mistrz zgrabnego łączenia szpiczastych elementów z delikatnymi, gładkimi konturami w piaskowym kolorze.

Przemierzamy kolejne, coraz bardziej strome ulice, które zaprowadzą nas do słynnego Park Guell, zaprojektowanego także przez Gaudiego (przypominam, że o Barcelonie mówi się „Miasto Gaudiego”). Dużo zakamarków, ale konsekwentnie kierujemy się ku górze. Dochodzimy do punktu widokowego. Szerokokątna panorama Barcelony malowniczo rozciąga się aż po Morze Śródziemne. Większość miasta pokrywa niska zabudowa, z tego względu łatwo zlokalizować wywyższająca się bazylikę Sagrada Familia oraz charakterystyczną zaokrągloną wieżę Torre Agbar.

Znajomy zabiera nas na kurczaka do jego ulubionej ulicznej knajpy. Siedzimy przy barze. Każdy z nas dostaje wielki, tłusty kawał uda. Sugerując się zamówieniami innych klientów zamawiam mocne espresso ze strzałem brandy. Czy to można uznać za typowe hiszpańskie danie? Zdecydowanie nie.


Longboarder w drodze do pracy

Trafiamy jedno z takich miejsc, gdzie popołudniami spotykają się młodzi luzie, a ci bardziej aktywni jeżdżą na deskorolkach i BMX’ach. Ilość skaterów świadczy o tym, że Barcelona nie bez powodu uznawana jest za najlepsze miasto w Europie do uprawiania sportów deskorolkowych. Nagle niebo się zachmurza, w ciągu kilku minut wzbiera ulewa i wszyscy uciekają. Także my.

kwiecień 2008