Szkoła w Rwandzie


Wizyta w rwandyjskiej szkole

Odwiedzamy szkołę podstawową. W jednej z klas właśnie odbywają się zajęcia. Postanawiamy zrobić tutaj małą przerwę. Za zgodą dyrektorki dzieci przerywają lekcję, aby się z nami spotkać. Cały tłum uczniów ustawia się przed budynkiem. Na dobry początek opowiadam o Kazimierzu Nowaku, naszym wielkim podróżniku, który w latach 30’stych przemierzył samotnie całą Afrykę na rowerze i którego śladami właśnie podążamy. Nauczyciel pełni rolę tłumacza z języka angielskiego na kinyarwanda. Dzieci zadają liczne pytania.

Pierwszy raz w życiu stoję przed gromakdą zaciekawionych dzieciaków w afrykańskiej klasie. To fantastyczne uczucie. Przyglądam się tablicy. Jest trochę języka angielskiego, kinyarwanda i matematyki, czyli języka uniwersalnego. Mówię, aby dzieci zasiadły w ławkach, a na tablicy zapisuję kredą równanie matematyczne. Zgłasza się chętna uczennica do rozwiązania. I robi to dobrze!

Zaglądam w kilka zeszytów. Przeglądam podręczniki do języka angielskiego, do matematyki. Chętnie zostałbym tu dłużej, ale musimy zmierzać w stronę drugiej szkoły.

W kierunku Kibeho prowadzi nas czerwona droga. Mijamy domostwa z delikatnej gliny uzbrojonej grubymi kijami. Cegły wypalane w najprostszy sposób, czyli na słońcu, niestety mają trwałość zaledwie kilku pór deszczowych.

Droga prowadzi przez mosty, strumyki i jeziora z błotnistą wodą. Wspinając się na kolejne szczyty, widok na rozległe doliny porośnięte kawą, herbatą, trzciną cukrową i bananowcami robi się coraz bardziej imponujący.


Ochotniczka zgłasza się do tablicy

Zbliżamy się do szkoły dla dzieci niewidomych w Kibeho, polskiej placówki prowadzonej przez siostry Franciszkanki. To wspaniała inicjatywa, a jeszcze wspanialsi są oddani jej współtworzeniu ludzie.

Uczestniczymy w spotkaniach z niewidomymi dziećmi, opowiadamy o naszej podróży, dzieci dotykają rowerów i zadają pytania, jak na przykład, po co wam takie wielkie sakwy? i co w nich trzymacie? To naprawdę poruszające doświadczenie. A miejsce ma fantastyczną aurę, przyglądamy się życiu codziennym uczniów, które mają w sobie tyle samo energii i radości co ich zdrowi rówieśnicy.

Krajobraz Kibeho stanowią bujnie porośnięte wzgórza i rozległe doliny. W zakątkach porozmieszczane są maleńkie wioski, a wokół nich plantacje sorgo. Pozdrawiają nas rowerzyści przewożący kilkaset kilogramów bagażu na wzmocnionych bagażnikach. Afrykańskie rozłożyste drzewa zapewniają odrobinę cienia. Dzieciaki grają w piłkę z liści bananowca obwiązanych lianą. A droga z czerwonoziemu prowadzi nas w stronę Burundi.

[eazyest_folder folder=”2010/rwanda-school”]