Surfujący z bykami na Sumatrze

Lądujemy w Padang na zachodniej Sumatrze. Kierowca kamikadze zapewnia szybki transfer z lotniska do Bukittinggi.

Trzysta tysięcy rupii i jesteśmy na miejscu w niecałe dwie godziny. Zatrzymujemy się w lekko zapuszczonym Rajawali Homestay. Nie ma co prawda pościeli ani wody bieżącej, ale jest woda stojąca w zbiorniku a do naszej dyspozycji pozostaje rooftop z widokiem na okolicę. O poranku wyruszamy na eksploracje doliny Harau.

Ludy zamieszkujące dolinę zajmują się przeróżnymi profesjami. Część z nich uprawia maniok i ryż, oraz przyprawy takie jak chilli, cynamon czy wanilię. Wszystkie te składniki znalazły również zastosowanie przy wypieku chipsów, które są flagowym lokalnym produktem. Szczególnie te z dodatkiem ryby to przysmak dla koneserów. Po spróbowaniu kilku wariantów, decydujemy się na paczuszkę prażonego sticky rice.

Poznajemy też jedną z sumatrzańskich babuszek, która pokazuje nam swój dom. Tradycyjny styl Minang Kabau.

Przemierzamy pola ryżowe, uprawy kakaowców i kawy, aby po tym tropie dotrzeć do fabryki kawy. To małe, ale dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo. Aby zmontować palarnię wystarczy kilka obrotowych beczek, do tego prowizoryczny młyn oraz skrzyknąć kilka osób, aby prosta linia produkcyjna zaczęła hulać. Ostatnim ogniwem są babuszki, które starannie wszystko pakują i układają.

Holendrzy za czasów kolonialnych zabierali ze sobą ziarna kawy a mieszkańcom Sumatry zostawiali tylko liście. Wywar z tych liści smakuje jak „herbata kawowa”. Zgodnie z tradycją spożywany jest w łupinach kokosów.

Krajobraz doliny tworzą masywne granitowe skały wyłaniającymi się u kresu zielonych pól ryżowych. To ciekawa okolica z licznymi wodospadami i miejscami do eksploracji.

Zatrzymujemy się w pałacu Istano Basa Pagaruyung. W miejscu tym poznamy kulturę i zwyczaje ludów Minangkabau zamieszkujących zachodnią Sumatrę.

Trzeba sobie jakoś radzić, gdy małpy próbują obrobić stoisko z owocami

Dzisiejsza atrakcja dnia to festiwal pacu jawi w prowincji Tanah Datar. To praktykowana od kilkuset lat tradycja przy końcu żniw. Na pierwszy rzut oka wydarzenie przypomina wyścigi byków, ale w trafniejsze jest nazwanie tego surfingiem z bykami po błocie. Właściciele byków demonstrują siłę swoich zwierząt w zaprzęgu próbując jak najsprawniej przemierzyć kilkusetmetrowy tor. Im silniejsze byki tym większą cenę sprzedaży właściciel będzie w stanie uzyskać. Ceny byków wahają się w granicach 20 – 60 milionów rupii (1500 – 4500 EUR).

To wyjątkowo błotniste i emocjonujące widowisko, które szczególnie jest odczuwalne, gdy znajdziemy się na linii biegu rozwścieczonego byka podgryzanego w ogon przez jeźdźca.

Z festiwalu trafiamy na tradycyjne indonezyjskie wesele, po serii selfie i zdjęć z parą nowożeńców, organizatorzy zapraszają nas do stołu na weselny bufet i wyjątkowo ostre jedzenie. Ilość błota i papryczek chilli jest już pod dostatkiem na najbliższe kilka dni.