Pingwiny i lwy morskie

Sea lions in Chile

Pora na kilka przygód z Chile. Podróż samochodem z Santiago w stronę Atacama to intensywne obcowanie z krajobrazem półpustynnym. Droga wije się na północ pomiędzy oceanem a pasmem Andów. Przeważający widok kilku krzaków i kaktusów z rzadka urozmaicony jest plantacjami winogron, sadem oliwkowym czy gajem prowadzącym wzdłuż sezonowego koryta rzeki.

Caleta Hornos at night

Śpimy w namiocie w nadmorskiej wiosce Caleta  Hornos. Zbaczamy z głównej 5-tki w stronę Las Choros.

Nie jesteśmy tu sami. Po drodze spotykamy stado guanaco zwinnie biegające pomiędzy kaktusami i szarego lisa culpeo.

Guanacos in Chile

Coastal Chile

Dojeżdżamy do Punta de Choros, miejsca wypadowego do Reserva Nacional Pinguino Humboldt. Okazuje się, że z powodu silnego wiatru i dużych fal łodzie dziś nie odpływają. Cierpliwie czekamy do jutra, wypełniając dzień spacerem wzdłuż wybrzeża na południe w stronę wydm. Rzekomo można spotkać tu skorpiony, ale nie mamy tego szczęścia.

Sunset in Punta de Choros

Boats in Punta de Choros

W nocy wiatr nie ustaje, wręcz się nasila i mimo, że o poranku fale są zdecydowanie większe, pojawia się dodatkowa grupka klientów i właściciele łodzi nie są w stanie odpuścić. Uwielbiam sytuacje, gdy prawa rynku pozwalają nagiąć ustalone wcześniej zasady. Wypływamy.

Załadunek pasażerów przypomina scenkę z komiksu. Fale są tak duże, że co kilkanaście sekund zalewają pomost i w tym czasie skiper musi poluzować linę, aby nie uszkodzić łodzi, oddalić się i przybliżyć, aby w ciągu dwóch sekund zabrać jednego pasażera itd. Przy operacji jedna z Chilijek zmoczyła całą nogawkę, zdesperowana mama z trójką małych dzieci doprowadziła dwójkę z nich do płaczu, a pozornie odważna zakonnica, ostatecznie wymiękła całkowicie. Łącznie w 12 osób płyniemy przez potężne trzymetrowe fale w stronę rezerwatu.

Humboldt penguins in Chile

Penguins in Reserva Nacional Pinguino Humboldt

Podpływamy do jednej z wysp zamieszkiwanej przez pingwiny Humboldta. Ta odmiana tych stadnych czarno-białych ptaków osiąga wielkość około 60cm. Jedno z największych skupisk liczącej około 10,000 osobników światowej populacji znajduje się właśnie tutaj. Przypodobały sobie skaliste wybrzeże, fale, wiatr, surowy klimat, a także towarzystwo mew, pelikanów i… lwów morskich!

Sea lions in Reserva Nacional Pinguino HumboldtIsland belonging to Reserva Nacional Pinguino Humboldt Sea lions resting on rock

Podpływamy łodzią do lwów morskich (hiszp. lobo marino) znanych także, jako otarie czy uchatki patagońskie. Zwierzęta te prowadzą wygodny tryb życia. Wylegują się na skałach przez większość dnia, a jak mają czas, to polują. Jedzą średnio 10-15 kg ryb dziennie. To masywne, a także dość żwawe zwierzęta, o czym przekonamy się później.  Osiągają wielość ciała do dwóch i pół metra i ważą nawet 300kg –spotkanie z takim osobnikiem mogłoby się różnie skończyć. Kursujemy wśród fal naszą łódką i dopływamy na jedną z wysp i po około dwóch godzinach wracamy na stały ląd.

Red house with flowers in Vallenar

Dalsza droga na północ prowadzi wzdłuż wybrzeża. Pustynny krajobraz nadal składa się z uschniętych krzewów i kaktusów, a także dzikich osłów i guanako.

Pierwsze większe miasteczko po drodze to Vallenar, położone w pustynnej dolinie. Spacerujemy wzdłuż wąskich kolonialnych uliczek obsadzonych kolorowymi domami z bujną roślinnością.

Odwiedzamy też słynny kurort Bahia Inglesia. Miejsce typowo posh z nadmorską promenadą i raczej przemawia tylko do plażowiczów i fanów małych heinekenów w zawyżonych cenach.

Położona nieopodal Caldera pozostawia ciekawsze wrażenie. To typowo rybackie miasteczko. Na porannym markecie rybnym próbujemy ceviche z kilku rodzajów małży i interesujących, nieznanych mi składników – pochodzących z morza jak przypuszczam. Jeden z rybaków siedzi w łodzi, patroszy ryby i karmi resztkami zaprzyjaźnionego lwa morskiego, który spogląda a niego z wody.

Fishing boats in Caldera

Fish market in Caldera

Po drugiej stronie targowiska znajduje się pięć lwów morskich, które razem z kilkoma przechodniami i pelikanami sprawiają wrażenie jakby nikt na nikogo nie zwracał uwagi. To jednak zjawisko ciekawe, bo lwy morskie to intrygujące stworzenia.

A couple of cormorans in Caldera

Curious sea lion

Wracamy na pustynię. Drogę urozmaicają góry, częste zakręty, kapliczki pamiątkowe przy poboczu, guanako czy na przykład Mano del Desierto, czyli „Dłoń pustyni”. Pomysłowa betonowa konstrukcja.

Desert landscape of Chile  Mano del desierto